niedziela, 5 listopada 2023

Wykończenie cz.3

Siemano. No nie taki ostatni był tamten post. Pogoda troszkę dopisała, można było coś jeszcze podłubać. Ale teraz to już prawdopodobnie na prawdę ostatnie podrygi. 

Bagażnik dziobowy zyskał finalną powierzchnię. Wymalowany na biało, farba poliuretanowa. Powierzchnia wyszła śliska, fajna. Mam jedynie zastrzeżenia co do krycia farby której używałem. W jednej warstwie niestety przebija się spod spodu szary podkład, nie rozlewa się tak fajnie, zostawia smugi. Tymczasowo mogę zwalić na to że było zimno, farba była gęsta a ja nie miałem do niej rozpuszczalnika żeby rozcieńczyć. Ale za to zrobiłem mały test jak to wygląda na zewnątrz. I jest całkiem przyjmie. Jedyne zastrzeżenie to takie ze całą zewnętrzną powierzchnię łódki / podkładu trzeba będzie przeszlifować papierkiem 180/240 dla wyrównania wszystkich wtrąceń. I będzie elegancko ;) 




Zacząłem też trochę rzeźbić w drewnie :D Zrobiłem rumpel, dokończyłem relingi. W odmętach garaży znalazłem lakier 3v3 jachtowy. Położyłem 4 warstwy tego specyfiku. Wyszło bardzo przyjemnie. 





Z ostatniego kawałka sklejki, bo już niestety się skończyła, wyrzeźbiłem trochę wnętrza. Posłużyłem się tutaj koncepcją zabudowy koi ekipy 3x100.  Po zewnętrznej części idzie pas poszycia docięty zukosowany tak żeby dolegał do zakrzywienia burty. Od strony środka będą otwierane na zawiasie drzwiczki koi. 



I na koniec odrobinka biżuterii. Jakiś czas temu kupiłem w fajnej cenie 1,5m płaskownika z kwasówki. Troszkę sobie w nim porzeźbiłem. Mam gotowe podwięzi wantowe oraz sztagownik. Są odrobine inne niż przewidywane w projekcie. Podwięzi są szersze, przystosowane pod dwie pary want. Sztagownik jest dłuższy niż w projekcie. Płaskownik nie był polerowany, sam musiałem to zrobić. Nie wyszło idealne lustereczko, są głębokie rysy, ale efekt końcowy jest wystarczający przyjemny. 
Jeśli planujecie sami obrabiać okucia, polecam sprawdzić przed zasady pracy w kwasówce. Oszczędzi wam to wierteł i tarcz do cięcia :) A co do polerki to może spróbuję przelecieć to jeszcze raz jakimiś wyższymi gradacjami i wykończyć filcem (polerowałem gąbką taką do polerowania lakieru) 
Na końcu ostatnie kawałki są okuciami steru, w sensie mocowaniem rumpla do płetwy. Nie są jeszcze skończone ze względu na wiercenie otworów i polerowanie. A o wierceniu to już wspomniałem wcześniej :D kwasówka nie jest łatwym materiałem do obrabiania 



Amen



środa, 18 października 2023

Wykończenie cz.2

 Cześć,

popełniłem kolejne prace, jednak teraz to już skromnie. Zimno już jest, prawdopodobnie będzie to już ostatni post w tym roku. Parkuję temat łódki do wiosny. Farelka już nie daje rady, a i mnie w tej temperaturze delikatnie wena opuszcza. Może to najwyższy czas zrobić sobie przerwę, przemyśleć kilka tematów, zgromadzić materiały i za pół roku znowu ruszyć z kopyta z pracą. W tym roku zrealizowałem w sumie większość rzeczy które chciałem, nie udało się jedynie pomalować łódki na zewnątrz w finalne kolorki. 

Zima będzie pewnie obfitować w różnego rodzaju prace około łódkowe. Chciałem polutować sobie skrzynkę elektryczną, z bezpiecznikami, włącznikami i innymi bajerami. Mam już częściowo na stanie płaskowniki z kwasówki, które teraz będę ciął i polerował.  Temat raczej nie ustanie w zimę aczkolwiek przy samej łódce robić już nic nie będę. W przyszłym tygodniu pojadę jeszcze raz do (hehe) szkutni, zrobię porządek, poukładam rzeczy, może trochę przejrzę co tam mi się jeszcze przyda, co do wyrzucenia. Częściowo samą łódkę już na zimę przygotowałem ponieważ stoi już trochę inaczej niż wcześniej, jest bardziej schowana pod dach tak żeby żadna zawieja, deszcze i inne rzeczy już jej nie dotykały. Posprzątam w środku bo znowu trocin nasypałem z frezowania, zabezpieczę niewykorzystane drewno i sklejkę tak żeby mogły sobie zimować i starczy. 


Do brzegu. Post nie jest tylko o kończeniu sezonu :P

Pomalowałem przód łódki podkładem epoksydowym. Jest nawet nieźle, w końcu zostały przykryte te kontrastujące białe filety i już nie razi to tak bardzo w oczy. Tydzień sobie postoi, utwardzi się, mam już testowo kupiony litr farby poliuretanowej więc być może przy kolejnej bytności w szkutni położę ostateczną warstwę farby w tym miejscu. Przy okazji stestuję nowy rodzaj farby :) Nie używałem jeszcze farb poliuretanowych więc jestem ciekawy efektu. Planuję taka samą farbą malować zewnętrzną część kadłuba więc będzie to dobry test. 



Podłubałem też trochę przy kwestiach zabudowy koi. Długo zastanawiałem się jak ugryźć kwestię drzwiczek do bakist pod nimi. Czy zrobić je na zawiasach, czy tylko listwowane otwory. Ostatecznie zamknięcie bakist będzie zbliżone do tych zrobionych przez Adama Radeckiego. Poszycie koi będzie dzielone, część od burty będzie monolitem, część od środka będzie podzielona na 3 podnoszone na zawiasie drzwiczki do bakist + listwowany otwór w części pod kokpitem. Ja to może najpierw pokarzę co zrobiłem a potem narysuje :D 





A więc tak jak na zdjęciach. Dokleiłem dodatkowy wspornik koi. Zacząłem tez coś kombinować w kwestii podparcia podłogi ale jak na razie z marnym skutkiem. Wyznaczyłem też środek jachtu i nawierciłem małe otwory prowadzące w dennikach po których później będę wiercił te ostateczne pod szpilki balastu. 


czwartek, 12 października 2023

Wykończenie cz.1

 Siemanko,

Jesień wjechała na pełnej :/ zimno, wieje i pada ale wypada coś jeszcze porobić w tym roku. Udało mi się co nieco położyć filetu, nie zawsze wyszło to tak jak chciałem, ale trochę przeszlifowałem i jakoś to wyszło, nie jestem z tego zadowolony, ale myślę że to też kwestia kontrastu jaki występuje pomiędzy sklejką a białą szpachlą. Po prostu wiem 'gdzie patrzeć' i oko ucieka w te miejsca. Farba przykryje, może nie bezie tak źle. 

Boazeria wjechała na salony! :) Odpyliłem całe wnętrze i pomalowałem primerem całą przednią część łódki, w sensie forpik i przestrzeń bagażowo magazynową. Wygląda jak chatka z Zakopanego, białego misia tylko brakuje :D



W tzw. międzyczasie zrobiłem ciekawy zabieg. Wcześniej zrobiłem w kokpicie daszek nad zejściówką. Z jednej strony to dość niepraktyczny zabieg ze względu na to ze nie można położyć się na ławie kokpitu i oprzeć się o wręg b czyli ścianę kabiny. Minusem dodatnim jest też to, że wypuszczony 18cm daszek zasłania zejściówkę przed deszczem i bryzgami ale nie można przez to stanąć wyprostowany w zejściówce bez specyficznego wygięcia się. A więc można powiedzieć że więcej z tym minusów niż plusów. Postanowiłem to zmienić. Pokonując bohatersko problemy niewystępujące u ludzi którzy budują zgodnie z projektem, postanowiłem zrobić upgrade. Wyciąłem pewną część daszku, tworząc w ten sposób ułatwiony dostęp do kabiny oraz możliwość stania w zejściówce oraz wyciąłem w daszku 2 otwory które maja w teorii służyć jako handrelingi. Podsumowując - wycięcia spowodowały że woda nadal będzie padać do środka ale za to nadal nie można oprzeć się w kokpicie :)  A tak poważnie. Wygląda całkiem nieźle, sportowo, ma to swoje plusy :D 



Zacząłem zabudowę kokpitu w kabinie. Wyszło nawet jako tako, ramka przyklejona, teraz tylko przydało by się z czegoś wyciąć blat. Nie mam niestety na stanie całego arkusza sklejki tak żeby w jednym kawałku wyciąć cały blat na raz. Zastanawiam się czy nie podzielić go na 2 części. Miało by to głównie minus estetyczny. Blat będzie niesymetryczny, na LB będzie trochę szerszy, w środkowej części będzie się zwężał do szerokości szafki po PB. Zastanawiam się jeszcze jak zrobić to przewężenie, czy w jednym miejscu na łączeniu szafki na LB ze środkiem zejście łukiem, czy pomiędzy LB do PB skos po całej długości. Zobaczymy jak wyjdzie :) 

W tzw. międzyczasie zrobiłem sobie jeszcze trochę prac stolarskich. Z pozostałych kawałków po dennikach zrobiłem kilka relingów. Jeszcze nie wiem gdzie będą zamocowane. 



Narta ;) 

czwartek, 28 września 2023

Szlif i podkład

 Cześć,

Zima zbliża się wielkimi krokami więc ruchy muszą być szybkie i gęste :P Udało się wyszlifować szpachlę. Niestety nie wszędzie wyszło to książkowo. Na szlifowanie kadłuba poświęciłem całkiem sporo czasu. Częściowo robiłem to szlifierką oscylacyjną, częściowo ręcznie. Szlifowałem papierami o gradacji 80 w górę. Finalna powierzchnia była szlifowana papierem 240 na gładko. Duże powierzchnie wyszły całkiem dobrze. Problemy pojawiły się jedynie w kokpicie na wklęsłych krawędziach załamania. Tam wyszło naprawdę kiepsko, ale o tym jak bardzo dowiedziałem się dopiero po położeniu farby :D 


Bez maski szlifowanie kadłuba było by niemożliwe. Pomimo niej, nadal wydmuchuje z nosa biały pył ze szlifowania :/  Kosmiczne ilości papieru ściernego, zarżnięte 2 szlifierki i biały katar. Polecam :P 


Odpylone, przetarte acetonem, czas malować :) Do malowania użyłem podkładu epoksydowego PPG Sigmacover 280. Zużyłem 4l. Farba jest dość gęsta dlatego warto ją rozcieńczać dedykowanym thinnerem. Łącznie położyłem 3 warstwy farby w odstępach co 10h. Ale wydaje mi się ze można było to zrobić szybciej. Farba bardzo szybko się utwardza więc malując jedną stronę kadłuba, potem drugą to po zakończeniu drugiej ta pierwsza jest już na tyle sucha ze można jej spokojnie dotykać i malować kolejną warstwę. Prawdopodobnie dało by się pomalować cały kadłub mniejszą ilością niż 4l, ale ja nie oszczędzałem farby. Zwłaszcza w kokpicie. Tam spokojnie mogę powiedzieć ze leży 5 lub 6 warstw (każde malowanie zaczynałem od kokpitu i po pomalowaniu całości wracałem do niego kładąc jeszcze co tam mi zostało wymieszanej farby). Co do samej farby- miałem okazje wcześniej malować farbami podkładowymi od Olivy. Z różnic pomiędzy podkładami epoksydowymi mogę powiedzieć ze na plus u Olivy jest na pewno 2kolorowość podkładów- malując na przemian biała-szara widzimy stopień pokrycia farbą powierzchni. Wydaje się być również trochę twardsza w szlifowaniu, oraz sama powierzchni sprawia wrażenie śliskiej, 'wodoodpornej', głębiej wnikającej w pory. Co do zalet sigmacovera jest na pewno cena, krycie jest również całkiem dobre, farba jest w specyficznym kolorze totalnie nie pokrywającym się z niczym na kadłubie więc od razu widać gdzie farba pokryła kadłub dobrze, a gdzie wymaga poprawy. Z racji tego że jest dość gęsta, całkiem nieźle uzupełnia różnego rodzaju braki i ubytki na powierzchni - moje niedociągnięcia w kokpicie zostały całkiem dobrze uzupełnione. Z minusów to farba wydaje się być bardzo matowa. 

Łapcie fotki. Będą po kolei, 1,2 i 3 warstwa. na koniec wrzucę kilka fotek niedociągnięć z mojej strony. Od razu mówię, poprawiać tego nie będę :P Nikt z tego strzelał nie będzie, a ciągłość jakości wykonanej pracy jest dla mnie najważniejsza - jest jako tako :P











Pierwsze 2 warstwy malowałem jakimiś wałkami noname. Było bardzo dużo wtrąceń, pyłków, farfocli. Nie było zbyt ładnie. Ostatnią warstwę natomiast pomalowałem innym wałkiem ponieważ tamte mi się skończyły. Nowy, z krótkim naturalnym włoskiem. malowało się wybornie, co nawet widać po powierzchni malowania. 

Co do antyporostu - w niektórych miejscach musiałem z różnych względów pomalować podkładem również po klw. Zeszlifowałem antyporost w tym miejscu i położyłem kilka warstw podkładu. Cały dół i tak musi zostać jeszcze raz pomalowany anyporostem na koniec (ponieważ się trochę porysował :/) wiec aż tak się nie przejmowałem linią przełamania na klw. 


A teraz łapcie fotki jak wygląda profesjonalnie odwalona fuszera :D 



Zdjęcia robione po pierwszej warstwie. Po 3 większość z takich małych niedociągnięć się zniwelowała. Duże oczywiście zostały no ale nic z tym już nie zrobimy :) 

Przed malowaniem finalnej warstwy planuję jeszcze przetrzeć na gładko cały podkład papierem 200/300 - testowałem to na kawałku kokpitu, teraz kadłub jest lekko szorstki, a po szlifowaniu wychodzi idealne szkło :D I na to dopiero polecimy z finalnymi farbami :) A to już niedługo 

Trzymajcie się 

sobota, 16 września 2023

Laminat i szpachla

 Cześć

Po popełnieniu ostatnich prac tj laminowania połączeń,  teraz przyszedł czas na laminat na całości. Cały pokład ponownie przeszlifowałem usuwając wszystkie nadlewki, pęcherze, nierówności i zakończenia włókien. Rozłożyłem sobie tkaninę na przymiarkę, pociąłem w pasy a potem laminowanie. Na pokład, nadbudówkę oraz przelaminowanie kawałka burty zużyłem jakieś 2,3 kg Epidainu 601. Laminowałem tkaniną szklaną 200g/m, ale z racji tego że zostało mi jej niedużo, w miejscach gdzie kładłem podwójną lub potrójną warstwę tkaniny, ratowałem się drugim rodzajem tkaniny 300g która mi jeszcze została. W ten sposób ławki kokpitu mają laminat 500g/m, podłoga kokpitu 800, nadbudówka w kluczowych miejscach również 800. 




to nie są pęcherze! - szpachla wystaje po prostu z pod spodu. 




Laminat postał sobie grzecznie do utwardzenia. Potem zeszlifowałem wszystkie wystające niepotrzebnie krawędzie, farfocle, pęcherze. No i szpachla. Na szpachle poszło pół dnia i około 2-2.5 kg żywicy 5l mikrobalonu. 





Teraz łódka sobie postoi kilka dni, i zaczniemy szlifować na gładko. Apropos, zrobiłem przegląda pojemnika z papierami ściernymi, no i 3/4  jego zawartości poszło na śmietnik jako odpad bo już nawet do rzepa w szlifierce się nie chciały łapać. Wiec do szlifowania trzeba będzie kupić nowe. 


Amen.