czwartek, 28 września 2023

Szlif i podkład

 Cześć,

Zima zbliża się wielkimi krokami więc ruchy muszą być szybkie i gęste :P Udało się wyszlifować szpachlę. Niestety nie wszędzie wyszło to książkowo. Na szlifowanie kadłuba poświęciłem całkiem sporo czasu. Częściowo robiłem to szlifierką oscylacyjną, częściowo ręcznie. Szlifowałem papierami o gradacji 80 w górę. Finalna powierzchnia była szlifowana papierem 240 na gładko. Duże powierzchnie wyszły całkiem dobrze. Problemy pojawiły się jedynie w kokpicie na wklęsłych krawędziach załamania. Tam wyszło naprawdę kiepsko, ale o tym jak bardzo dowiedziałem się dopiero po położeniu farby :D 


Bez maski szlifowanie kadłuba było by niemożliwe. Pomimo niej, nadal wydmuchuje z nosa biały pył ze szlifowania :/  Kosmiczne ilości papieru ściernego, zarżnięte 2 szlifierki i biały katar. Polecam :P 


Odpylone, przetarte acetonem, czas malować :) Do malowania użyłem podkładu epoksydowego PPG Sigmacover 280. Zużyłem 4l. Farba jest dość gęsta dlatego warto ją rozcieńczać dedykowanym thinnerem. Łącznie położyłem 3 warstwy farby w odstępach co 10h. Ale wydaje mi się ze można było to zrobić szybciej. Farba bardzo szybko się utwardza więc malując jedną stronę kadłuba, potem drugą to po zakończeniu drugiej ta pierwsza jest już na tyle sucha ze można jej spokojnie dotykać i malować kolejną warstwę. Prawdopodobnie dało by się pomalować cały kadłub mniejszą ilością niż 4l, ale ja nie oszczędzałem farby. Zwłaszcza w kokpicie. Tam spokojnie mogę powiedzieć ze leży 5 lub 6 warstw (każde malowanie zaczynałem od kokpitu i po pomalowaniu całości wracałem do niego kładąc jeszcze co tam mi zostało wymieszanej farby). Co do samej farby- miałem okazje wcześniej malować farbami podkładowymi od Olivy. Z różnic pomiędzy podkładami epoksydowymi mogę powiedzieć ze na plus u Olivy jest na pewno 2kolorowość podkładów- malując na przemian biała-szara widzimy stopień pokrycia farbą powierzchni. Wydaje się być również trochę twardsza w szlifowaniu, oraz sama powierzchni sprawia wrażenie śliskiej, 'wodoodpornej', głębiej wnikającej w pory. Co do zalet sigmacovera jest na pewno cena, krycie jest również całkiem dobre, farba jest w specyficznym kolorze totalnie nie pokrywającym się z niczym na kadłubie więc od razu widać gdzie farba pokryła kadłub dobrze, a gdzie wymaga poprawy. Z racji tego że jest dość gęsta, całkiem nieźle uzupełnia różnego rodzaju braki i ubytki na powierzchni - moje niedociągnięcia w kokpicie zostały całkiem dobrze uzupełnione. Z minusów to farba wydaje się być bardzo matowa. 

Łapcie fotki. Będą po kolei, 1,2 i 3 warstwa. na koniec wrzucę kilka fotek niedociągnięć z mojej strony. Od razu mówię, poprawiać tego nie będę :P Nikt z tego strzelał nie będzie, a ciągłość jakości wykonanej pracy jest dla mnie najważniejsza - jest jako tako :P











Pierwsze 2 warstwy malowałem jakimiś wałkami noname. Było bardzo dużo wtrąceń, pyłków, farfocli. Nie było zbyt ładnie. Ostatnią warstwę natomiast pomalowałem innym wałkiem ponieważ tamte mi się skończyły. Nowy, z krótkim naturalnym włoskiem. malowało się wybornie, co nawet widać po powierzchni malowania. 

Co do antyporostu - w niektórych miejscach musiałem z różnych względów pomalować podkładem również po klw. Zeszlifowałem antyporost w tym miejscu i położyłem kilka warstw podkładu. Cały dół i tak musi zostać jeszcze raz pomalowany anyporostem na koniec (ponieważ się trochę porysował :/) wiec aż tak się nie przejmowałem linią przełamania na klw. 


A teraz łapcie fotki jak wygląda profesjonalnie odwalona fuszera :D 



Zdjęcia robione po pierwszej warstwie. Po 3 większość z takich małych niedociągnięć się zniwelowała. Duże oczywiście zostały no ale nic z tym już nie zrobimy :) 

Przed malowaniem finalnej warstwy planuję jeszcze przetrzeć na gładko cały podkład papierem 200/300 - testowałem to na kawałku kokpitu, teraz kadłub jest lekko szorstki, a po szlifowaniu wychodzi idealne szkło :D I na to dopiero polecimy z finalnymi farbami :) A to już niedługo 

Trzymajcie się 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz