Cześć,
Zima zbliża się wielkimi krokami więc ruchy muszą być szybkie i gęste :P Udało się wyszlifować szpachlę. Niestety nie wszędzie wyszło to książkowo. Na szlifowanie kadłuba poświęciłem całkiem sporo czasu. Częściowo robiłem to szlifierką oscylacyjną, częściowo ręcznie. Szlifowałem papierami o gradacji 80 w górę. Finalna powierzchnia była szlifowana papierem 240 na gładko. Duże powierzchnie wyszły całkiem dobrze. Problemy pojawiły się jedynie w kokpicie na wklęsłych krawędziach załamania. Tam wyszło naprawdę kiepsko, ale o tym jak bardzo dowiedziałem się dopiero po położeniu farby :D
Pierwsze 2 warstwy malowałem jakimiś wałkami noname. Było bardzo dużo wtrąceń, pyłków, farfocli. Nie było zbyt ładnie. Ostatnią warstwę natomiast pomalowałem innym wałkiem ponieważ tamte mi się skończyły. Nowy, z krótkim naturalnym włoskiem. malowało się wybornie, co nawet widać po powierzchni malowania.
Co do antyporostu - w niektórych miejscach musiałem z różnych względów pomalować podkładem również po klw. Zeszlifowałem antyporost w tym miejscu i położyłem kilka warstw podkładu. Cały dół i tak musi zostać jeszcze raz pomalowany anyporostem na koniec (ponieważ się trochę porysował :/) wiec aż tak się nie przejmowałem linią przełamania na klw.
A teraz łapcie fotki jak wygląda profesjonalnie odwalona fuszera :D
Zdjęcia robione po pierwszej warstwie. Po 3 większość z takich małych niedociągnięć się zniwelowała. Duże oczywiście zostały no ale nic z tym już nie zrobimy :)
Przed malowaniem finalnej warstwy planuję jeszcze przetrzeć na gładko cały podkład papierem 200/300 - testowałem to na kawałku kokpitu, teraz kadłub jest lekko szorstki, a po szlifowaniu wychodzi idealne szkło :D I na to dopiero polecimy z finalnymi farbami :) A to już niedługo
Trzymajcie się